poniedziałek, 27 czerwca 2016

Wygnanie.... #1

Generalnie wszystkie opowiadania będę pisać z perspektywy Sirry....

***
(dwa lata wcześniej)

Jak zwykle po południu wyszłam razem z moją siostrą (pod nadzorem naszego starszego brata) na łąkę, tam bawiłyśmy się aż do wieczora... postanowiliśmy już wracać, ale na naszej drodze stanął wujek Spin..

- Cześć wujku, co tutaj robisz?- zapytałam

- Przyszedłem się z wami pobawić

- Ale...- zdziwił się brat- przecież my o tej porze zawsze wracamy...

- Ojejj.. zapomniałem, no cóż pobawię się z wami innym razem

- Uriah- w tym momencie odezwała się Shey- zostańmy jeszcze na chwilkę...

- yhh.. no dobrze, ale jak coś to wujek tłumaczy rodzicom dlaczego wróciliśmy później..

- tak oczywiście.. to bawimy się w chowanego? Ja szukam wy się ukrywacie.. liczę do trzydziestu..

Kiedy się odwrócił wszyscy uciekliśmy i się schowaliśmy w różne miejsca. Wiedziałam gdzie jest reszta, ponieważ z mojej kryjówki doskonale widziałam co się dzieje na łące. Obserwowałam jak Wujek kończy liczyć i podchodzi do kryjówki Shey...  zamarłam... wziął ja w pysk i dosłownie rzucił na środek łąki, rozległ się głośny pisk i traciła przytomność, zaczął do niej podchodzić, wtedy rzucił się na niego Uriah, ten zrzucił go na pobliskie drzewo i mój brat również stracił przytomność uderzając w nie głową. Zawyłam po pomoc, on odwrócił się w moją stronę. Znikąd przyleciała nasza mama, zaczęła się krwawa bitwa, zamknęłam oczy słysząc skowyty i gruchoczące się kości. Nagle wszystko ucichło. Słyszałam jak Spin ucieka. Nie otwierając oczu poszłam na środek, poczułam na łapie coś ciepłego. To była krew. Otworzyłam oczy... przed sobą zobaczyłam mamę... jej klatka piersiowa nie poruszała się.

- M....Mamo?- szturchnęłam ją pyskiem....- Mamo!!! Mamo... obudź się!! Mamo.. proszę!!!

Przede mną stanął Uriah

- nie patrz na to....

Rozejrzałam się wokoło, nigdzie jej nie było..

- Shey?!! Shey!!! Gdzie jesteś?!!! Uriah.. nie ma jej... nigdzie jej nie ma!!

- Wiem widzę...- w tym momencie zawył

Po minucie zjawił się Przywódca stada.. nasz ojciec. Popatrzył na nas zbolałym wzrokiem i do nas podbiegł...

- Uriah.... zabierz siostr... - rozejrzał się... miał jeszcze bardziej zbolałą minę niż wcześniej..- zabierz siostrę do jaskini..